Siedziałam na kanapie, trzymając w dłoniach kubek z herbatą. Wpatrywałam się w widok za oknem. Widziałam jedynie kamienicę i kawałek błękitnego nieba. Po chwili obok mnie usiadła Olivia. Włączyła telewizor, przełączając kolejne programy. Zatrzymała na kanale muzycznym i tępo patrzyła się w ekran. Powieki zaczęły jej opadać.
- Nie wyspałaś się? - zagadałam.
- Czuję się okropnie... - odparła.
- Może powinnaś jeszcze poleżeć?
- Nie mam ochoty. Bardzo źle ze mną było? Nawet nie pamiętam kiedy przyszłyśmy do domu.
- Co do naszego wczorajszego powrotu... - chciałam opowiedzieć jej o Niallu. - Ktoś musiał mi pomóc cię przyprowadzić?
- Co?! - wybuchła. - Nie wierzę... Ale mi głupio.
- Gdybyś się tak nie uchlała to do naszego domu nigdy nie przyszedłby... Niall Horan!
- Przestań żartować. Wiem, że źle zrobiłam, ale to już się nie powtórzy. Wiesz, że nie jestem jakimś pijakiem.
- Nie, ja mówię poważnie! To on pomógł mi cię zaciągnąć do domu.
Popatrzyła na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Pokręciłam twierdząco głową, żeby zrozumiała. Nie musiałam jej dłużej przekonywać, że mówię prawdę. Otworzyła usta ze zdziwienia. Opowiedziałam wszystko co się wydarzyło ostatniej nocy. Olivia przysłuchiwała się moim słowom z szeroko otwartymi oczami. Poczułam się jakbym opowiadała bajkę albo streszczenie filmu. Wszystko to brzmiało tak nierealnie, że ledwo sama w to wierzyłam. Przez chwilę zastanawiałam się czy przypadkiem sobie tego nie wymyśliłam. Wszelkie wątpliwości rozwiało wspomnienie o jego zapachu, uśmiechu i rumieńcach na twarzy. To było prawdziwe! Wreszcie los się do mnie uśmiechnął. Ta myśl dawała mi wielką siłę. Zaczęłam wierzyć w swoje szczęście.
Popołudnie spędziłyśmy przed telewizorem, przez co kompletnie zapomniałam o jedzeniu. Gdy poczułam głód, poszłam do kuchni. Zajrzałam do lodówki. Na ten widok opadły mi ręce. Znajdował się tam jedynie keczup. Nie odwlekając, zabrałam się do sporządzania listy zakupów. W między czasie ułożyłam w głowie jadłospis na cały tydzień. Po wypisaniu wszystkich potrzebnych produktów, chwyciłam Olivię za rękę i siłą wywlokłam ją z domu. Zaszłyśmy do sklepu znajdującego się przy tej samej ulicy, co nasze mieszkanie. Szybko kupiłyśmy rzeczy z listy i wróciłyśmy do domu. Olivia od razu wróciła na swoje miejsce na kanapie. Przewróciłam oczami, po czym zabrałam się do rozpakowywania zakupów. Kiedy już wszystko znajdywało się na swoim miejscu, postanowiłam zrobić coś do jedzenia. Ssanie w żołądku narastało. Gdy zjadłam obiad, usiadłam na kanapie obok przyjaciółki. Wreszcie mogłam odpocząć. W telewizji leciała jakaś komedia. Oglądałyśmy, nie mając nic innego do roboty.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Popatrzyłam jednoznacznie na Olivię. Nie wyglądała jakby chciała otworzyć, więc westchnęłam i zwlekłam się z kanapy. Powłócząc nogami, podeszłam do drzwi. Gdy je otworzyłam, mało się nie przewróciłam. O framugę opierał się Niall. Spoglądał na mnie nieobecnym spojrzeniem. Przetarłam oczy z niedowierzania. Zastanawiałam się czy to aby nie jakiś głupi żart. Ku mojemu zaskoczeniu, chłopak upadł na kolana. Odruchowo wyciągnęłam ręce w jego stronę. Złapałam go w pasie, pomagając mu wstać. Kiedy tylko znalazłam się bliżej, poczułam mocną woń alkoholu. To żart? Bez zastanowienia, zawlokłam go do środka. Wcale mi się nie opierał.
- Livi! - syknęłam. - Złaź stamtąd.
Przyjaciółka, słysząc moje polecenie, odwróciła głowę. Widząc kogo prowadzę, wydała z siebie krótki pisk, po czym zakryła usta dłonią. Po chwili posłusznie zeszła z kanapy. Na jej miejsce ułożyłam Nialla. Ten natychmiast się położył i zamknął oczy. Stanęłam nad nim i położyłam ręce na biodrach. Nagle poczułam przypływ gorąca. Zakręciło mi się w głowie, więc złapałam Olivię za ramię. Ta wytrzeszczyła na mnie oczy.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz! - pisnęła.
- Sama nie wiem o co chodzi - odparłam.
- On jest prawdziwy - powiedziała rozmarzonym głosem.
Uklękła przy nim, wyciągając rękę. Cała się trzęsła. Delikatnie, opuszkiem palca, musnęła jego policzek. Po tym odskoczyła od niego jak oparzona. Popatrzyła na mnie, a w oczach miała łzy. Uśmiechnęłam się do niej pocieszająco. Sama nie mogłam zrozumieć, dlaczego ja tak nie zareagowałam. Nigdy nie spodziewałam się, że mogę znaleźć się w takiej sytuacji, a przy tym zachować taki spokój! Niespodziewanie, Niall kichnął, nie przerywając snu. Mimowolnie zaśmiałam się pod nosem. Wyglądał jak mały kotek. Po chwili Olivia położyła mi głowę na ramieniu. Wciąż drżała. Objęłam ją ramieniem, gładząc dłonią jej włosy. Wtem dziewczyna wybuchła płaczem.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
tym samym mnie motywujesz
Mega ; 3 czekam na następny ; )
OdpowiedzUsuńcudowny! Juz nie moge sie doczekać następnegoo
OdpowiedzUsuńmeeega *.* Neeext ♥ !
OdpowiedzUsuńGenialne ♥
OdpowiedzUsuńOMG! TO JEST PRZECIEŻ LEPSZE NIŻ BOSKIE
OdpowiedzUsuńps. zapraszam do mnie :> też pisze :> komenty mile widziane :>
Moja reakcja na wieść, że Niall jest w moim domu byłaby najprawdopodobniej podobna do reakcji Livi.
OdpowiedzUsuńPijany Niall odwiedza Emily, czyli o tym jak rodzi się miłość!
Rozdział genialny, zresztą jak każdy! Idealny, perfekcyjny, doskonały i... zazdroszczę Em i Liv. Dlaczego pijany Horan nie odwiedza mojego domu?
Wow! Świetne! Oby tak dalej. A z pijanym Niall'em w domu... Też chcę! Haha. Ogólnie rozdział mi się podoba, pisany fajnym stylem. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i tym samym zapraszam do śledzenia mojego bloga:
http://i-am-lost-without-you.blogspot.com/ <3
Boskie
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
.
.
Kiedy next?
Jakie genialne !!!!!
OdpowiedzUsuńMówię w każdym komie ty + pisanie tego typu = książka = ja kupię na 100% hah . Horanie weź przyjdź do mnie !!!
Ale poważnie? Nie uważasz, że to zbyt oklepane albo coś w tym rodzaju?
UsuńBoskie! Super piszesz. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://imagineworldwithonedirection.blogspot.com/
Super masz tg bloga ;3 Pisz dalej siostrzyczko ♥
OdpowiedzUsuńRozwalil mnie tekst "on jest prawdziwy" hahaahahahahaha
OdpowiedzUsuńzajebiste ! Idę czytać dalej. ;)
Przepiekne i romantycznę :)) Zabieam sie za dalsz eczytanie :333
OdpowiedzUsuń