Po godzinie wróciłyśmy do domu. Świeże powietrze dobrze mi zrobiło, gdyż ból głowy wreszcie ustąpił. Ledwie przekroczyłam próg mieszkania, od razu ruszyłam w stronę swojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi, po czym położyłam się na łóżku. Wtuliłam twarz w poduszkę, starając się nie myśleć już o niczym. Niestety taka bezczynność wcale mi w tym nie pomagała. Nie specjalnie uśmiechała mi się myśl o opuszczeniu mojego miłego, fioletowego kocyka, ale w końcu zwlokłam się z łóżka. Podświadomość podpowiadała mi, żebym zobaczyła nową pracę Olivii. Powłócząc nogami, weszłam do jej niewielkiego pokoju. W środku pachniało świeżą farbą. Zastałam przyjaciółkę ubraną w swoją żółtą koszulę w kratę, służącą za fartuch. W dłoni trzymała pędzel, którym gładziła duże płótno, umieszczone na sztaludze. Była w stanie pełnego skupienia, o czym świadczyła przygryzana warga. Zerknęłam na to, co do tej pory stworzyła. Z wrażenia rozchyliłam usta. Malowidło przedstawiało plecy dobrze zbudowanego mężczyzny, po których błądziły dłonie kobiety, stojącej przed nim. Z tego co pamiętam, Olivia mówiła, że niedawno zaczęła to malować, a według mnie właśnie kończyła. Nagle obróciła się w moją stronę, szczerząc zęby.
- Co o tym myślisz? - zapytała.
- To jest... cudowne - odparłam.
- Dzięki! Dawno nie udało mi się namalować tak dobrze postaci z głowy.
- Jak dla mnie każdy twój obraz jest cudowny - zerknęłam w stronę płócien ułożonych pod ścianą.
Zastanawiało mnie dlaczego nigdy nie wieszała swoich dzieł na ścianach. Przykucnęłam przy jej dziełach malarskich, oglądając bardzo uważnie każdy z osobna. Na jednym widniała panorama Londynu nocą. Bez zastanowienia wzięłam obraz pod ramię, wyobrażając sobie go na mojej ścianie. Potem przy użyciu gwoździ i młotka, upiększyłam swój pokój. Przyjaciółka śledziła każdy mój ruch z zaciekawieniem.
- Nie wiem czemu wcześniej na to nie wpadłam - oznajmiłam.
Wtem odwróciłyśmy się gwałtownie, słysząc głośnie pukanie do drzwi. Razem poszłyśmy do źródła dźwięku. Zawsze bałam się takich sytuacji. Moja wyobraźnia jak zwykle zapuściła się na mroczne ścieżki. Olivia wyśmiała mnie za taką postawę i śmiało nacisnęła klamkę. Stała tam wściekła Dylan. Wyglądała jakby miała za chwilę eksplodować. Miała zmarszczone czoło, a ręce zaciśnięte w pięści.
- Znowu ty? - warknęłam. - Czego chcesz?
- Odwal się od niego - wycedziła przez zęby.
Nagle popchnęła mnie i pociągnęła za włosy. Zawyłam z bólu, próbując ją od siebie odepchnąć. Wtem do akcji wkroczyła Olivia. Złapała dziewczynę w pasie, odciągając ją do tyłu. Wyrwałam się z jej uścisku i przycisnęłam do ściany. To położenie na pewno nie było dla mnie korzystne. Nieoczekiwanie kątem oka ujrzałam stojącego obok Nialla. Rozdziawił usta, a ręce opadały mu bezwładnie wzdłuż tułowia. Odskoczyłam od Dylan jak oparzona. Źle to wyglądało, bardzo źle! Kilka sekund zajęło mi wymyślenie dziesiątek różnych wytłumaczeń.
- Co ty robisz? - rzucił we mnie pytaniem.
- To nie tak! - pisnęłam, wymachując nerwowo rękami.
- Nic ci się nie stało? - zwrócił się do Dylan, ignorując mnie.
W tej chwili mogłabym przysiąc, że słyszałam dźwięk pękającego serca. Do oczu napłynęły mi zły, które niekontrolowanie spływały po policzkach. Dziewczyna jak na zawołanie zaczęła grać zranioną. Udawała szloch, na co Niall objął ją ramieniem, wyprowadzając z mieszkania. Moja podświadomość krzyczała w proteście, a ja jedynie stałam jak słup soli. Olivia była w takim samym szoku jak ja. Dlaczego stoję tak bezczynnie?! Blondyn zdążył już odejść. Jedyne co byłam w stanie zrobić to upaść na kolana.
Leżąc na łóżku, rozmyślałam. Miałam za nim biec jak idiotka? Nawet nie mogłam się ruszyć! Tłumaczyłam się sama przed sobą, co spowodowało kolejny napad płaczu. Ogarniała mnie panika. Byłam tak bezsilna, że tylko dławiłam się tymi cholernymi łzami. Marzyłam o tym, żeby mu wyjaśnić, co się na prawdę wydarzyło.
Znowu stukanie do drzwi. Kiedy ja zasnęłam? Zwlokłam się z łóżka, żeby otworzyć. Gdy tylko wstałam, zakręciło mi się w głowie. Kto tym razem tak bardzo chce ze mną rozmawiać? Kiedy zobaczyłam sąsiadkę z naprzeciwka, od razu chciałam zamknąć drzwi, ale dziewczyna mnie powstrzymała.
- Co ty tu robisz? - warknęłam.
- Teraz Niall woli mnie, bo zobaczył na własne oczy jaka jesteś na prawdę - wybuchnęła śmiechem.
- Czemu to robisz? Czy ty nie masz własnych marzeń? Jakbyś się czuła gdyby ktoś odebrał ci wszystko, co zdążyłaś osiągnąć po długich staraniach?
Niespodziewanie Dylan opuściła głowę, lecz po chwili znowu ją podniosła, przeszywając mnie złowrogim spojrzeniem. Byłam niemal pewna, że moje słowa coś w niej poruszyły...
- Zamknij się - wycedziła przez zęby. Kurde, uparta jest.
Wytrzeszczyłam na nią oczy. Wyglądała na prawdę groźnie. Po ciele przeszły mi niekontrolowane dreszcze. Skutecznie mnie uciszając, ciągnęła dalej:
- Mam dość bycia gnębioną. Teraz ja będę gnębić. To mój czas by lśnić!
- Dziewczyno, uspokój się! - to chyba zaszło za daleko. - Chyba sama nie wiesz czego chcesz.
Widziałam, że ma ze sobą jakiś problem, ale nie wiedziałam w jaki sposób do niej dotrzeć. Wydawało się to nieosiągalne, bo ona cały czas stawiała opór. Przez nią uciekała ze mnie cała energia. Jej obecność strasznie męczyła i za nic nie mogłam się od niej odczepić. Zamykałam jej drzwi przed nosem, a ta i tak po chwili wracała. Wciąż nie mogłam zrozumieć jaki ma w tym cel. Zachowywała się jakbym ją kiedyś mocno zraniła, a nawet jej nie znam. W moich oczach jest jedynie sąsiadką z naprzeciwka.
- Dobrze wiem czego chcę i nie przeszkodzisz mi w dojściu do celu.
Wtem na mnie splunęła. Czemu mnie to nie zdziwiło? Nieprzewidywalna... Otarłam jej ślinę rękawem bluzy. Ohyda. Dobra, dość tego. Kłótnia z nią nie miała żadnego sensu, więc po prostu zamknęłam przed nią drzwi. To jakaś wariatka...
*Olivia*
Zza drzwi swojego pokoju usłyszałam każde słowo. Kiedy tylko usłyszałam, że Emily wróciła do siebie, wyszłam na palcach. Nie mogłam tego tak zostawić. Ta cała Dylan przesadziła. Wymknęłam się z mieszkania, po czym zapukałam do sąsiadki. Wysiliłam się na zasmuconą minę, próbując ją zdezorientować. Gdy otworzyła drzwi, przewróciła oczami, ale czekała aż coś powiem.
- Możemy porozmawiać? - zaczęłam, zaglądając do środka.
Weszła w głąb mieszkania, wpuszczając mnie. Zawahałam się, po czym przekroczyłam próg. Wnętrze wyglądało zwyczajnie - jasne panele, białe ściany. Podążając za nią, weszłam do małego, skromnie wyposażonego salonu. Usiadła na sofie i ukryła twarz w dłoniach. Po chwili usłyszałam cichy płacz. Pękła? Szczerze mówiąc to wcale się tego nie spodziewałam.
- Emily ma rację - jęknęła. - Nie chciałabym być tak traktowana... Może to źle, że tak ją teraz traktuję, ale to też wielka szansa dla mnie!
- Szansa na co?
- Na sławę.
- I myślisz, że jak się przyczepisz do kogoś znanego to on cię wypromuje?
- No raczej, że tak...
Mimowolnie zaśmiałam się. Szkoda mi jej.
- Nie musisz tego robić, żeby zabłysnąć. Jeśli jesteś utalentowana to sama możesz zdobyć rozgłos.
Próbowałam ją za wszelką cenę odciągnąć od tego co teraz robiła. Ten sposób na pewno nie był właściwy. Czułam, że ta dziewczyna może wiele osiągnąć i nie mogłam zrozumieć dlaczego na szczyt chciała wspinać się po trupach. Poczułam ukłucie w sercu. Na prawdę zrobiło mi się jej żal. Położyłam dłoń na jej ramieniu i uśmiechnęłam się pocieszająco. Odwzajemniła uśmiech. Właśnie wtedy zrozumiałam, że muszę pomóc tej dziewczynie obrać odpowiednią ścieżkę.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jest jeszcze lepszy od poprzednich rozdziałów : ) Oby tak dalej ! ♥
OdpowiedzUsuńJejku, kocham jak piszesz. Świetny blog. Mam nadzieję,że szybko dodasz następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńwow ! rozdział genialny po prostu :D ale ta scena z Horanem i Dylan mnie zdenerwowała ! xd ale przynajmniej się coś dzieje ; ))
OdpowiedzUsuńczekam na następny ii szybko pisz hahah <3
Najlepsze ! Nie ma lepszego vlogi od twojego !!
OdpowiedzUsuńC :
Jeju! Świetny rozdział! Jednak wnerwiła mnie akcja Dylan i Emily kiedy (tak naprawdę Dylan) zaczęły sie bić i wszedł Niall, wyszło beznadziejnie dla Emily a ta Dylan jeszcze zaczęła grać przed Niall'em. Jednak.. Olivia zrobiła dobrze, że poszła do Dylan..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Niall i Emily wszystko sobie wyjaśnią c:
I że Olivia pomoże Dylan przez co już da spokój Emily.
Piękny! Wspaniały! Fantastyczny!
http://i-am-lost-without-you.blogspot.com/
NEXT!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! <3 Ja myślałam że Emily zabije Dylan jak wejdzie do środka XD
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;* /Madzia ;*
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńWpadniesz ?
http://fanfiction-harry-styles.blogspot.com/
http://the-black-side-of-darkness.blogspot.com/
mam nadzieję, że wyrazisz swoją opnię.
Rozdział genialny, zresztą o tym już Cię powiadomiłam.
OdpowiedzUsuńOliva jest artystką :) Gdy przeczytałam, że namalowała plecy jakiegoś mężczyzny pierwsze o czym pomyślałam był Harry.
Bardzo zaskakuje mnie postać Dylan. Wydaje się być zimną, wredną, chamską, bezczelną suką, której brakuje uczuć, a tym bardziej łez. Sądzę, że tak naprawdę Dylan po prostu stara się ukryć swoje delikatne, kruche wnętrze. Szkoda tylko, że kosztem Emily.
Niall powinien wysłuchać co Em ma do powiedzenia o całej tej zaistniałej sytuacji.
Przyszedł czas by Harry, ewentualnie Olivia, zrobił pierwszy krok w stronę Livi.
Życzę weny ;*
Kocham *.*
OMG kocham twój ff ♥
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńBoziu cudowny!! <3
OdpowiedzUsuńJeju biedna Emily :'( Niaall, masz w twarz za zranienie jej !!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię!!!!!!! <3333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuń