Już drugi dzień gniłam w szpitalnym łóżku, mimo że czułam się prawie doskonale. W tym nudnym pokoju nie było nic do roboty. Tylko Olivia zdążyła mnie rano odwiedzić, ale zaraz potem musiała iść do pracy. Prawie cały dzień spędziłam na oglądaniu obrazków, zawieszonych na ścianie. Znajdowałam się na najnudniejszym oddziale wszech czasów.
Nagle ktoś otworzył drzwi i ujrzałam nieznajomą blondynkę. A może właśnie znajomą? Kojarzyłam jej wystraszony wyraz twarzy.
- Mogę wejść? - zapytała nieśmiało wysokim głosem.
- Jasne - odparłam, uśmiechając się.
Trzymała w ręku bukiet polnych kwiatów, na których widok wytrzeszczyłam oczy z wrażenia. Patrząc na nie, także zaczęła się uśmiechać.
Włożyła je do wazonu, stojącego na stoliku przy łóżku.
- Dziękuję - powiedziała. - Uratowałaś mnie.
- J-ja? - nie wiedziałam co odpowiedzieć. - To nic takiego...
- Nic takiego? - najwyraźniej zdziwiła ją moja odpowiedź. - Jesteś bohaterką!
Poczułam jak zaczerwieniają mi się policzki. Nigdy bym się tak nie nazwała, a ona mówiła to jak najbardziej szczerze.
- Dziękuję, ale trochę przesadzasz - odpowiedziałam w końcu.
Już otworzyła usta, żeby znowu coś powiedzieć, ale uciszyłam ją gestem ręki. Dziewczyna zaczęła nerwowo obracać bransoletkę na swoim nadgarstku. Na szyi miała srebrny wisiorek z zawieszką w kształcie litery S. Byłam ciekawa co może ona oznaczać.
- Jak masz na imię? - zapytałam.
- Sarah.
A więc to od jej imienia.
Wyglądała jakby chciała coś jeszcze powiedzieć. Oczekująco uniosłam brew.
- Wiesz tak na prawdę to jestem twoją fanką - mimowolnie zachichotałam. - Niall ma ogromne szczęście.
Niespodziewanie do pokoju wpadła pielęgniarka z termometrem w ręku. Przyłożyła mi go do czoła, po czym zapisała coś w notesie. Gdy wychodziła, pociągnęła za sobą blondynkę; najwyraźniej jej odwiedziny dobiegły końca. Pozostało mi czekać, aż ktoś mnie stąd zabierze.
Wieczorem wreszcie zostałam wypisana, Niall przyjechał, żeby mnie odwieźć do domu. Po wyjściu ze szpitala od razu powitał nas tłum reporterów, czego nigdy bym się nie spodziewała. Wymierzali w moją twarz mikrofonami i zadawali różne pytania. Jedno, które zdołałam usłyszeć to "Czemu twój chłopak cię bije?". Słysząc to prawie upadłam na ziemię. Jak komuś mogło przyjść do głowy takie okropieństwo?
Olivia przywitała mnie moją ulubioną tartą pomarańczową, ale także niezbyt dobrymi wiadomościami. Kiedy siedziałyśmy na kanapie, pokazała mi tweety, które dostała. Ludzie pytali co się ze mną stało, kto obił mi twarz i tym podobne. Wciąż nie wiedziałam kto ich o tym wszystkim poinformował i dlaczego było o tym tak głośno. Także otrzymałam masę pytań, ale na żadne z nich nie miałam ochoty odpowiadać, co poskutkowało jedynie zwiększeniem ilości ciekawskich. Nie chciałam ciągnąć tego tematu, więc zapewniłam, że nic się nie stało i odłożyłam telefon.
Oparłam głowę o ramię Nialla i nic więcej nie potrzebowałam. W tym samym czasie Olivia puściła do mnie perskie oko i dyskretnie wymknęła się do swojego pokoju. Wtedy chłopak także wstał i złapał moje dłonie, jakby chciał powiedzieć coś ważnego. Po chwili uklęknął, żeby zmniejszyć odległość między naszymi twarzami. Spojrzał mi w oczy, po czym zaczął mówić.
- Jutro znowu wyjeżdżam - oznajmił. - Do Los Angeles.
- Słucham? - powoli zaczęła narastać we mnie złość. - Nie uważasz, że powinieneś mnie zawiadomić o tym nieco wcześniej?
- Przepraszam - oburzył się. - Nie jestem do tego przyzwyczajony.
- Zapomniałeś o mnie?
- Nie! - syknął także zdenerwowany.
Oboje wstaliśmy i zaczęliśmy rzucać w siebie wrogimi spojrzeniami. Zmarszczył brwi i zacisnął zęby; nie widziałam go wcześniej w takim stanie.
Dlaczego tak bardzo się zdenerwował?
Nie mogłam się uspokoić. Zacisnęłam dłonie w pięści i oddychałam ciężko. Po chwili trwania w tej pozycji, w końcu Niall obrócił się na pięcie i skierował do wyjścia. Miałam nieodpartą ochotę złapać go za rękę i błagać, żeby wrócił, ale nie byłam w stanie ruszać nogami.
- W takim razie do zobaczenia za kilka dni - rzucił przez ramie, naciskając na klamkę.
- Super - mruknęłam niemal bezgłośnie.
Rzuciłam się na kanapkę i zaczęłam krzyczeć w poduszkę.
Chrzanić to.
Następnego dnia Niall już nie przyszedł, żeby się pożegnać. Nie mogąc dłużej tego wytrzymać, wysłałam mu sms-a, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Pewnie już są w drodze, więc nie ma możliwości odpisania.
Razem z Olivią oglądałyśmy nasze ulubione muzyczne show telewizyjne. Nie powiedziałam przyjaciółce o wczorajszej kłótni, gdyż nie uważałam tego za zbyt poważną sprawę. Niespodziewanie przerwano program, żeby podać najnowsze wiadomości. Młoda prezenterka wyglądała na zestresowaną, a podając informacje zaczęła się jąkać.
- W-właśnie dostaliśmy wiadomość o katastrofie lotniczej nad Atlantykiem - powiedziała. - Samolot w drodze do Los Angeles wleciał w strefę, gdzie trwała burza. Był to ostatni samolot wypuszczony z londyńskiego lotniska. Warunki atmosferyczne zmusiły lotnisko do odwołania wszystkich lotów za ocean.
Wpatrywałam się tępo w ekran telewizora z otwartymi ustami. Nagle zrobiło mi się słabo jak nigdy. Szybko wybrałam numer Nialla, prosząc w duchu, żeby odebrał. Brak sygnału. W nadziei zaczęłam dzwonić znowu i jeszcze raz, tak w kółko.
- Co się dzieje? - zapytała Olivia, widząc moje nerwowe ruchy.
- C-chłopcy tam l-lecieli - ledwo z siebie to wykrztusiłam.
Dziewczyna wytrzeszczyła na mnie oczy, odruchowo łapiąc się za serce. Mówiła coś, ale nie słyszałam jej słów. Jedyny dźwięk, który byłam w stanie usłyszeć to mój wewnętrzny krzyk. Poczułam jakby zdrętwiało mi całe ciało; bezwiednie upuściłam komórkę. Głowa opadła mi na oparcie kanapy, a powieki wolno opadły.
Gdy otworzyłam oczy, leżałam w swoim łóżku. Było mi niewyobrażalnie gorąco. Gwałtownie zrzuciłam kołdrę na podłogę, po czym bez wahania pobiegłam do pokoju Olivii. Wyglądała jakby spała, ale mimo to podeszłam do niej i zaczęłam ją szarpać.
- Cholera! - syknęła. - Co jest?
- Śpisz? - zapytałam.
- Nie mogę zasnąć.
Bez pytania położyłam się obok niej. Od razu objęła mnie swoim ramieniem. Wtedy łzy niekontrolowanie zaczęły spływać na poduszkę. Bałam się zadać to pytanie; pragnęłam, żeby to wszystko było snem. Jednak nie mogłam dłużej wytrzymać tej niepewności.
- To prawda? - szepnęłam.
- To nie wydarzyło się w twojej głowie.
Wpadłam w histerię. Usiadłam i oparłam się o ścianę. Zaczęłam mocniej szlochać, a słona ciecz wpadała mi do ust. Nie mogłam odgonić od siebie myśli, że to wszystko moja wina. Poczucie winy nigdy nie da mi spokoju.
Jak mogłam się wkurzyć o taką głupotę?
Schowałam twarz w dłonie, nie przestając jęczeć. Nie potrafiłam wydać z siebie już żadnego innego dźwięku. Chociaż gdybym trzymała emocje na wodzy, nic by się nie stało.
Ale warunki atmosferyczne to nie moja zasługa.
Dlaczego próbuję się wytłumaczyć sama przed sobą?! Oczywiście, że to moja wina! Jak mogłam być taka głupia i rozstać się z nim w ten sposób?
Zawyłam jeszcze głośniej. Jedyne na co miałam w tej chwili ochotę to pójść do kuchni po największy nóż i wbić sobie jego ostrze prosto w serce. Całe moje życie przestało istnieć w jednej krótkiej chwili i już nigdy nie uda mi się tego naprawić. Nie myślałam już o niczym, zaczęłam krzyczeć. Chwyciłam do ręki poduszkę i cisnęłam ją na koniec pokoju. Później załzawionymi oczami spojrzałam na Olivię - była przerażona. Widziałam, że chciała mnie jakoś uspokoić, ale odwróciłam głowę.
Nikt nie jest w stanie mi pomóc.
Zeskoczyłam z łóżka, po czym zerwałam z niego kołdrę i rzuciłam na panele. Potem ręce mi opadły jakby wyleciała ze mnie cała ta energia. Miałam wrażenie, że nogi zamieniły się w watę, nie potrafiłam dłużej na nich ustać. Chwiejnym krokiem wróciłam do swojego pokoju, przytrzymując się każdej rzeczy napotkanej na drodze. W głowie usłyszałam melancholijne dźwięki pianina; mam omamy słuchowe. Gdy po kilku minutach doczołgałam się do sypialni, po przekroczeniu progu osunęłam się na podłogę.
O KURDE
OdpowiedzUsuńALE EMOCJE, BOZE CO SIĘ STAŁO Z CHŁOPCAMI!!???
SZKODA MI EMILY,MAM NADZIEJĘ, ŻE WSZYTSKO SIĘ UŁOŻY!
KC:**
O matko! Jebane warunki atmosferyczne!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
Czekam na kolejny i życzę dużo weny i udanej majówki :*
Mam nadzieję że nic się nie stało :< eh rozdział CUDOWNY!!!!! Tylke emocji Boże czekam na next i życzę weny ^^
OdpowiedzUsuńO matko... Ej mam nadzieje że się okaże że to nie ich samolot a Niallowi się rozładował telefon :33 Czekam na next :3
OdpowiedzUsuńBoooooże!!!! O.O
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać normalnie...
Super:)
OdpowiedzUsuńO materdyjo ! :o
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to nie ich samolot, a Niall zgubił telefon czy cos. A jakby to był ten, to żeby nic im się nie stało i żeby wszystko będzie git :D
Jesteś Boska, wiesz ? ; *
Udanej majówki i duuużo weny, której teraz Ci z pewnością nie brakuje ; 3
Xx / Mrs.S
Ooo...Boże !!!!!!!! Noormalnie brak słów. Proszę żeby to nie był ich samolot a Niallowi rozładował się telefon czy coś. .. ile emocji rozdział PIĘKNY !!!! ;** Życzę weny, czekam na nexta <3<3
OdpowiedzUsuńJezuuu... ile emocji *_*
OdpowiedzUsuńOby się okazało że chłopcy jednak nie pojechali... i że nic im się nie stało !
Braak mi słów *__* Czekam na next i życzę dużoo weny <3
JEZUS MARIA !! to nie może być prawdaa noo ! oni mają żyć rozumiesz ??! kurde noo ;// szkoda mi Emily i Olivii też no bo to jej idole ;c
OdpowiedzUsuńkurde nie mogę noo ! ;(
No weź niech się okaże że się spóźnili czy coś ! No błagam! Niech żyją..... BŁAGAAAAAAAAAAAAAAAM ;-; Czekam na next i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńAmanda Seyfried jsjsjcjwisjxhdbdjxaj ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBiedni chłopcy.. ://
Ale EMOCTIONS xd matko bosko :D co to się stanęło !! Oni mają żyć. bez nich życie nie ma sensu :'(
OdpowiedzUsuńudanej majówki i życzę mnóstwo wenyy :**
Ale akcja. Nie mogę w to uwierzyć. Najfajniej byłoby gdyby jednak przeżyli, bo się chyba załamie psychicznie. Rozdział zajebisty i czekam na następny. Loffciam <333
OdpowiedzUsuńCo ????? Jezu nie
OdpowiedzUsuńNie, nie i jeszcze raz NIE!
OdpowiedzUsuńProszę, nie rób tego moim chłopakom. Zaraz okaże się, że a) oni lecieli wcześniejszym samolotem i wszystko z nimi w porządku, a Niall'owi po prostu telefon się rozładował, lub od niej nie odbiera; albo b) Niall i chłopaki nie polecieli, bo Nialler chciał przeprosić Em. I będzie happy end. Tak, ja w to wierzę. Że wy nie wierzycie, to wasza sprawa. :))))))))))))
xoxo, załamana psychicznie
Lost in dreams
Rozumiem, że to miał byc ich samolot, ale Niall nie poleciał, bo chciał pogodzic się z Emily, a chłopaki spóźnili się i polecą następnym ? :D Powiedz, że tak ;__:
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wiesz, ale w pewnym sensie zabiłaś mi tutaj moich idoli, swoich też przy okazji. Moim zadaniem jest zadać ci pytanie "Jak się z tym czujesz?". Po za tym rozdział, jak zwykle (zero nowości), genialny, świetny i fenomenalny!
OdpowiedzUsuńWszyscy wiemy, że tak na prawdę Niall i reszta żyje, więc jakoś dam radę dotrwać do następnego rozdziału, bez zapewnień, że wszystko będzie w porządku. Mimo wszystko jednak czytając rozdział (i co chwilę powtarzając sobie w myślach "to tylko wytwór jej wyobraźni") czułam jakby ktoś wyrywał mi 3/4 serca, które i tak jest do dupy. Więc pisząc następny miej na uwadze moje zdrowie, gdyż nikt normalny nie może przeżyć z ćwiercią mięśnia sercowego (ja przynajmniej nie słyszałam o takim człowieku).
Powodzenia przy pisaniu następnych rozdziałów!
OMG! Matko, oni...
OdpowiedzUsuńCZemu tak nagle przerwałaś?! W takim momencie?!
Cudny, fenomenalny, ciekawy rozdział <3
Pewnie oni przeżyją, bo inaczej skończyłoby sie opowiadanie (chyba). Tylko nie uśmiercaj mi Nialla. Czytając to poczułam się jakby ktoś wyrwał mi serce... Mam nadzieję, że oni przeżyją...
/ Zagubiona-w-marzeniach1D
Jestem ciekawa co się stało. To jest fanfiction, więc raczej ich śmierć byłaby bez sensu, ale emocje superr. zajebisty <3
OdpowiedzUsuń~ roksia xx
O jejku.. Popłakałam sie.....
OdpowiedzUsuńŻycze weny :*